Aquilla na Erze... przyszłorocznej

Data:

Jak było na Erze 2010, to już wiecie z wypowiedzi moich szanownych bardziej doświadczonych koleżanek i kolegów. Ja niestety dotarłam tylko na ostatnie 5 dni festiwalu, a i wtedy nie żywiłam się wzorem Queerdelys kawą, papierosami i nadzieją na dobry seans (choć głównie z tego względu, że nie palę ;) ). Festiwal uznaję za udany wynikiem 7 dobrych:1 zły film (choć mój luby upiera się przy 8,5, gdyż trzy filmy zdecydowanie zasłużyły na półtora punktu). Za moje najlepsze osiągnięcie uważam możliwość połączenia paru awatarów z Filmastera z prawdziwymi mordkami. Za najgorsze - chwile, gdy przy tych mordkach zdecydowanie odczuwałam braki w mej filmowej edukacji (ale ja to nadrobię, zobaczycie ;) ). Ale ja nie o tym.

Obecnie cała nasza ferajna żyje jeszcze Erą, Michuk pisze notki, Esme komentuje, a Queerdelys odsypia i jakoś nikt nie zauważył, jak tu cichutko nadeszły wieści o Erze 2011. Wieści nader ciekawe śmiem twierdzić.

A więc po pierwsze retrospektywa - w przyszłym roku ulubieniec wszystkich Monty Pythonowców sam Terry Gilliam. Będzie pewnie okazja obejrzenia kilku filmów najsłynniejszych kabareciarzy świata, a także ulubionego filmu Nostalgian Critica czyli Brazil.

Druga pozycja - kino pinku eiga, czyli japońskie kino erotyczne. Pozwolę sobie dyskretnie ominąć tę pozycję.

Retrospektywa kraju - Norwegia - czyli zimno, ciemno przez pół roku wikingowie i fiordy ( ale co za fiordy - Aquilla została na chwilę rozproszona przez piękne wspomnienia ). Jest to zgodne z moją teorią, według której po fascynacji sztuką południowo-amerykańską wchodzimy w erę fascynacji Skandynawią.

Naszą kochaną ojczyznę reprezentować będzie Andrzej Munk. Tu się wymądrzać nie będę, bo nie widziałam żadnego filmu tego pana. Wiem tylko, że są mi polecane dwa jego dziełka, więc będzie na co się wybrać.

Jeszcze jedna retrospektywa znad Wisły - produkcje ze Studia Filmowego im. Karola Irzykowskiego. We will see co z tego wyniknie.

Dla miłośnikow animacji - Mariusz Wilczyński, znany szerzej jako twórca czołówek z TVP Kultura. Osobiście lubię te filmiki, ale mimo to jakoś mnie styl tego pana nie przekonuje.

I last but not least - Midnight Movies. Nie, nie chodzi o pokazy o północy (Kilku Masterów by się załamało), a o specjalny gatunek amerykańskiego kina. Były to niskobudżetowe filmy puszczane zazwyczaj w TV późną nocą. Z ciekawszych przedstawicieli - Rocky Horror Picture Show (oh, jak ja sobie na ten film ostrzę zęby), Freaks, Noc żywych trupów czy Eraserhead.

Postaram się uzupełniać notkę w miarę dopływu danych, a póki co do zobaczenia 21-31 lipca 2011 roku, we Wrocławiu oczywiście :D .

Zarządam, aby wszyscy filmasterowcy wybierający się na erę w przyszłym roku nauczyli się piosenek z Rocky Horror Picture Show i będziemy mieli sing-a-long!!!

Co do retrospektywy Gilliama, to mam mieszane odczucia, bo zbyt znany, zbyt dostępny, zbyt "normalny", generalnie po prostu zbyt :) No ale ja generalnie, oprócz Hala Hartley'a, to retrospektywy raczej opuszczałem dotychczas, chodząc na pojedyncze filmy, więc w sumie mi to wisi. To czego jestem najbardziej ciekaw, to co się będzie działo wokół tej retrospektywy, czyli jakieś spotkania z nim, prezentacje jego projektów niekoniecznie stricte filmowych etc.

Pinku eiga, na razie nie wiem co o tym myśleć. Co z tego wyjdzie okaże się tak naprawdę dopiero po ogłoszeniu programu, a tak do końca, to po próbie zmierzenia się z tym (o ile takowa nastąpi).

Kino Norweskie, pozytywnie, na razie nic więcej do dodania nie mam.

Midnight movies, pierwsza myśl, "ekstra, w końcu obejrzę Rocky Horror Picture Show na dużym ekranie". Problem w tym, że wcale nie jest powiedziane, że tak będzie. Gutek w wywiadzie nie podał żadnych szczegółów, a znajomy ze Stopklatki mówił mi, że organizator cyklu wspominał mu, że raczej będą tytuły mało znane. Więc istnieje groźba, że jednak nie zakrzywimy czasu we Wrocławiu... :(

@ Pinku eiga
Po przejrzeniu wpisu na Wikipedii głosuję na następujące tytuły:

Go, Go Second Time Virgin
Terrifying Girls' High School: Lynch Law Classroom
Cloistered Nun: Runa’s Confession
Zoom In: Rape Apartments
Entrails of a Virgin

Tylko jeśli to jest naprawdę porno, to trochę się obawiam oglądania tego w sali pełnej ludzi, z których część będzie pewnie pić wino i głośno komentować i śmiać się. To chyba będą filmy na poważnie, a obawiam się (na podstawie doświadczeń z poprzednich lat), że spora część tego nie skuma. No... zobaczymy, czas pokaże.

Przypomniała mi się etiuda Polańskiego "Kino erotyczne" :)
Japońska erotyka jest dość specyficzna, nie wiem czy będzie wiele do śmiechu.

Po takich tytułach naprawdę spodziewasz się filmów do potraktowania całkiem na poważnie? ;)

Całkiem nie, ale prawdopodobnie będą to filmy nie unikające drastycznych scen, sądząc po tym co czytałam o japońskich erotycznych mangach. I opisy na IMBD potwierdzają moje podejrzenia. Pożyjemy zobaczymy. Ciekawe jaki będzie odsetek kobiet na widowni.

Ooo, natłok drastycznych scen to akurat nie ulega wątpliwości (wystarczy pooglądać sobie w necie jakieś zwiastuny). Ale przypominam (jakkolwiek ja się spóźniłem o jedno ENH), że w cyklu Nocne Szaleństwo bywały nie tylko radosne jaja, ale także przegląd Takashiego Miike :)

Coś mi się obiło o uszy. To musiało być Nocne Szaleństwo przez duże Sz! :)

Ale mini-przegląd Takshiego Miike to były właśnie najradośniejsza jak dotąd jaja w Nocnym Szaleństwie. No ale ja jestem pewnie nieobiektywny, w końcu to był mój pierwszy festiwal, pierwsze Nocne Szaleństwo i pierwszy kontakt z tym panem. No i należy pamiętać, że wtedy jeszcze chyba nie było Youtube albo dopiero raczkowało, więc człowiek nie był dobrze zaznajomiony z japońskimi odchyleniami od normy ;)

Dodaj komentarz