Aquilla

napisała o Kill Bill: Cz. 2

O dwie klasy lepszy od pierwszej części, co nie znaczy, że jakoś specjalnie genialny. Kilka scen zrobionych świetnie (zakopywanie, rozmowa o superbohaterach), kilka scen okropnych (scena z okiem - jak ja nie cierpię takich klimatów), ale ogólnie to wciąż tylko efektowna jatka, z małą ilością tak lubianych przez nas dialogów według Quentina. Główny plus to kolejny dowód na prawdziwość mojej teorii - jeśli chodzi o muzykę większość reżyserów może Tarantino buty pucować.

Ja oceniam go niżej od jedynki, w której był polot, tempo i większa zabawa kinem ( nawet anime! ). Ilość smaczków podobna w obu częściach, ale końcówka dwójki zawodzi. Muzyka lepiej dobrana w jedynce bez wątpienia.